Archive for the Jacek Kaczmarski Category

Na starej mapie krajobraz utopijny

Posted in Jacek Kaczmarski, Zbigniew Łapiński with tags , , on 22 lutego, 2012 by saimonix

 JACEK KACZMARSKI, ZBIGNIEW ŁAPIŃSKI – SARMATIA (1994)

1. Do muzy suplikacja przy ostrzeniu pióra

2. Drzewo genealogiczne

3. Na starej mapie krajobraz utopijny

4. Dobre rady pana ojca

5. Pana rejowe gadanie

6. Dzielnica żebraków

7. Czary skuteczne na swary odwieczne

8. Prosty człowiek

9. Warchoł

10. Z pasa słuckiego pożytek

11. Rokosz

12. Kniazia Jaremy nawrócenie

13. Elekcja

14. Pobojowisko

15. O zachowaniu przy stole (Za J. Kitowiczem)

16. Nad spuścizną po przodkach deliberacje

17. Według Gombrowicza – narodu obrażanie

18. Z XVI – wiecznym portretem trumiennym rozmowa

Jacek Kaczmarski. Trzy sekundy na wyartykułowanie pierwszego skojarzenia.

Mury, prawda? Nic dziwnego. Ten utwór stał się dla Polaków czymś więcej, niż tylko piosenką. Tym śmieszniejsze jest to, że 99% jej słuchaczy w ogóle jej nie rozumie, nie zwraca też uwagi na jej drugą zwrotkę… ale nie o tym chciałem dziś pisać. Tak jak Mark Hamill szerszej publiczności już na zawsze będzie kojarzył się z Lukiem Skywalkerem, tak Kaczmarski kojarzy się nam z Murami i rzadko czymś więcej. To strasznie smutne, ponieważ był wybitnym artystą, w mojej opinii poetą na miarę największych. Muzycznie także miał swój urok, który wymiernie wzrastał na płytach nagranych wspólnie z innymi (głównie Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim).

            Płyta, a raczej program (bo tak Kaczmarski nazywał swoje albumy), o której chcę Wam dziś opowiedzieć nosi nazwę Sarmatia. Nagrana w roku 1993, światło dzienne ujrzała w 1994. Była ostatnim programem, na którym Kaczmarski współpracował ze swoimi dawnymi kolegami (a raczej kolegą, ponieważ Gintrowski ostatecznie w ogóle nie wziął udziału w jej realizacji) z czasów początków muzycznej kariery. Po dokładniejsze informacje odsyłam do jakiegoś opisu jego drogi twórczej.

Całość składa się z 18 utworów, autorem wszystkich tekstów jest Jacek Kaczmarski, natomiast muzykę napisał wraz ze Zbigniewem Łapińskim, który jest też odpowiedzialny za fortepianowe aranżacje. Muzyka na płycie może wydawać się odrobinę uboga, ponieważ jedyne wykorzystane instrumenty to gitara klasyczna i fortepian, ale spełnia swoją rolę bardzo dobrze, w wielu momentach ma też wiele uroku. Ciężko wyobrazić mi sobie tę płytę zagraną przez „pełnoprawny” zespół wyposażony w arsenał do grania współczesnego rocka czy nawet folku. Program w przewrotny sposób czerpie z polskiej tradycji, szczególnie przedrozbiorowej i jest w tym raczej obrazoburczy (jak ktoś kiedyś określił, całość pisana była „ku przerażeniu serc”). Wady naszych przodków, które znamy z lekcji historii Kaczmarski opisuje tutaj w sposób bezlitosny i często szyderczy, ale także znacznie głębszy i bardziej refleksyjny, niż robią to podręczniki i nauczyciele. Łatwo jest skojarzyć polskiego szlachciurę z grubym, zaplutym i zapitym typem, z obłędem w oczach i wrzaskiem jako nieodłącznymi atrybutami, ale dzięki utworom Kaczmarskiego nasze wyobrażenie jest pełniejsze i pozwala choć odrobinę zrozumieć, co ci ludzie mogli naprawdę myśleć. Płytę poznałem w roku 2005, a słucham jej stosunkowo często do dzisiaj. Przyczyną jest oczywiście jej duża wartość i przystępność, ale także to, że nawet po tych 7 latach słuchania, przemyśleń, a także edukacji i czytania książek nadal w niektórych utworach odnajduję „smaczki”, odniesienia do wątków, wydarzeń, postaci czy utworów obecnych w naszej kulturze i historii zawarte w tekstach, a których nie zauważyłem wcześniej. Mają to do siebie, że zrozumie je zarówno gimnazjalista uczący się właśnie o rozbiorach, jak i profesor historii, a każdy z nich uśmiechnie się nie raz na nagły impuls myślowy odsyłający nas do jakiegoś innego elementu naszej wiedzy i ogólnej erudycji, który właśnie odkrył, czy zrozumiał. Teksty grają na całym spektrum ludzkich uczuć i emocji. Bywa żartobliwie (Do muzy suplikacja…), bywa smutno (Pobojowisko), melancholijnie (Drzewo Genealogiczne), butnie (Warchoł), refleksyjnie (Z XVI – wiecznym portretem trumiennym rozmowa) i tak dalej i tak dalej… całość podszyta jest tym specyficznie polskim przewrotnym, trochę cierpkim ale za to prawdziwie zabawnym humorem.

Podczas słuchania można w bardzo przyjemny i przystępny sposób oddać się „astralnej podróży” po zakamarkach naszej własnej historii. Do takiej sytuacji nawiązuje już trzeci utwór, „Na starej mapie krajobraz utopijny”, który jest jednym z moich ulubionych. Myślę, że na płycie każdy znajdzie coś dla siebie – powtórkę z historii na egzamin czy maturę, ponieważ słuchanie poezji wymaga myślenia, pożywkę dla wyobraźni, inną interpretację tego, co już wiemy i wiele innych rzeczy. Jednak jej ponadczasowa wartość wynika moim zdaniem z tego, że teksty, mimo że odnoszą się do zdarzeń, których nikt dzisiaj nie jest nawet w stanie dokładnie odtworzyć, w rzeczywistości opowiadają o nas i naszym charakterze dzisiaj. Wydawać by się mogło, że po 370 latach klęsk, katastrof, niepowodzeń i kilku kolejnych odbudowach z gruzów i popiołów Polska i jej mieszkańcy powinni się czegoś nauczyć. Niestety, mimo, że jak to się mówi, historia powinna być nauczycielką życia, najczęściej nie spełnia tej roli, choć nie ze swojej winy. Patrząc na naszą dzisiejszą rzeczywistość można wręcz odnieść wrażenie, że jest coraz gorzej. Tym rzewniej można zapłakać nad naszym tragicznym losem. Osobiście uważam, że polska kultura i tożsamość od dawna już nie żyją, choć to temat na zupełnie inny tekst. Ale, jak mówi w szczególności piosenka „Nad spuścizną po przodkach deliberacje”, nie powinno to być dla nas usprawiedliwieniem dla własnej głupoty, a z tą właśnie, gnieżdżącą się od niepamiętnych czasów w laszych łbach Kaczmarski stara się walczyć w piękny, liryczny sposób i za to mu chwała.

Polecam płytę z czystym sercem każdemu, kto nie boi się i lubi myśleć. Nad życiem, swoją tożsamością, światem, tym skąd i dokąd podążamy, a także wieloma innymi rzeczami. Dla mnie ten album stał się punktem zwrotnym w życiu, ponieważ obudził we mnie głęboką fascynację historią, która trwa do dzisiaj i która wywarła niebagatelny wpływ na całe moje (choć jeszcze krótkie) życie i wybory, których dokonałem. Mam nadzieję, że i Wam program pomoże w „szukaniu własnych czapek”.