Archive for the Biosphere Category

Polar sequences, part 2

Posted in Biosphere with tags , , on 29 stycznia, 2012 by kubeusz

BIOSPHERE – PATASHNIK [1994]

1. Phantasm
2. Startoucher
3. Decryption
4. Novelty Waves
5. Patashnik
6. Mir
7. The Shield
8. Seti Project
9. Mestigoth
10. Botanical Dimensions
11. Caboose
12. En Trance

Są takie miejsca, do których zawsze chce się wracać, obojętnie czy są one realne, które odwiedzamy, tzw. wspomnienia z dzieciństwa, czy muzyczne światy. Dla mnie takim muzycznym wymiarem będzie północny skrawek Norwegii, po którym oprowadza mnie Geir Jenssen, szerzej znany jako Biosphere.

Drugie tournee po północnych krańcach kraju Wikingów zostało opublikowane w 1994 roku. A jak tym razem wygląda wycieczka? Zapraszam.

Zaczynamy spokojnie, w środku nocy (Phantasm) wyruszamy do krain wiecznie skutych lodem, by po kilku chwilach znaleźć się w totalnie odludnym miejscu. Jesteśmy tylko mi i mroźny krajobraz dookoła, pustka (Startoucher). Czasem odwiedzamy miejsca, które poznaliśmy nieco wcześniej, albo przynajmniej mijamy takie, które bezpośrednio z nimi się nam kojarzą (Decryption, Novelty Waves, Seti Project). Większość czasu jednak spędzamy spokojnie, medytując i poznając siebie. Staramy się jak najbardziej oderwać od problemów dnia codziennego, pogrążając się w rozmyślaniach. Czasem dopada nas melancholijny nastrój, może nieco dołujący (Mir), jednak dźwięki przyrody (Mestigoth) sprawiają, że w kilka chwil pozytywne nastawienie powraca.

Drugi krążek Biosphere to kolejna dawka wspaniałej, klimatycznej muzyki – istna dźwiękowa pocztówka prosto ze skutych lodem krańców Norwegii. Jestem jak najbardziej na tak i jeszcze nie raz będę do płyty wracał. Piękne, miękkie i kojące dźwięki z łatwością zabierają mnie w inny świat, a dodatek odgłosów natury sprawia, że ten świat staje się jeszcze bardziej rzeczywisty. Już niebawem wyprawa w świat Insomnii.

Baby satellite…

Posted in Biosphere with tags , , on 25 stycznia, 2012 by kubeusz

BIOSPHERE – MICROGRAVITY [1991]

1. Microgravity
2. Baby Satellite
3. Tranquillizer
4. The Fairy Tale
5. Cloudwalker II
6. Chromosphere
7. Cygnus-A
8. Baby Interphase
9. Biosphere

Za oknem słota, zimno i praktycznie cały czas pada, a patrząc w kalendarz teoretycznie jest zima. Tylko gdzie ta zima skoro śniegu nigdzie nie widać? Co po niektórzy mogą wybrać się w góry albo za granicę, jednak my dziś wybierzemy się w inną podróż. Czeka nas wędrówka w czasie i przestrzeni, aż za koło podbiegunowe do 1991 roku.

W tymże to czasie zadebiutował Geir Jenssen, norweski muzyk, który postanowił opakować tamte krajobrazy w muzykę. Zanim zaczniecie słuchać Microgravity, ubierzcie kurtki, bo mroźny polarny wiatr aż wieje z tego krążka. Owa podróż trwa nieco ponad trzy kwadranse i zaczyna się iście kosmicznym utworem tytułowym – zorza polarna, kosmos, alienacja i samotność jeszcze nigdy nie były tak namacalne. Naprawdę wspaniały wstęp do tej zimowej podróży po północnych krańcach Norwegii. Dzięki perkusyjnym rytmom w Baby Satellite, Tranquilizer czy Chromosphere lądujemy w bazie polarnej. Co chwilę gdzieś w tle słychać komunikaty, nawoływania przez radio, jednak cały czas jest spokojnie, a za oknem dmie wiatr. Za to The Fairly Tale to istna mieszanka kosmicznego i industrialnego świata przyszłości lecz po wszystkim następuje pustka (Cloudwalker II): noc, zimno i ponownie zorza polarna rozświetlająca północne niebo. Wędrując po obcym dla nas świecie możemy natknąć się nawet na Eskimosów (Cygnus-A), których plemienne zwyczaje są miłym urozmaiceniem. Po wszystkim, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wrócić na ostatnie chwile do bazy (Baby Interphase) i opuścić ją na zawsze, w środku nocy w zawiei (Biosphere).

Jeśli jeszcze nie słyszeliście Biosphere, to wydaje mi się, że Microgravity jest idealną pozycją do poznania twórczości chłodnego Norwega – bardzo przyjemna i spokojna muzyka bogata w smaczki, które sprawiają, że dosłownie przenosimy się na odległą północ. Skoro ten album jest świetny, aż boję się, co przyniesie uznawana za jego największe osiągnięcie płyta Substrata.

%d blogerów lubi to: