Archive for the The Qemists Category

On the run

Posted in The Qemists with tags , , , , on 19 lutego, 2012 by kubeusz

THE QEMISTS – JOIN THE Q [2009]

1. Stompbox
2. Lost Weekend
3. On the Run
4. Dem Na Like Me
5. S.W.A.G. (Intro)
6. S.W.A.G.
7. Drop Audio
8. When Ur Lonely
9. Soundface
10. Got One Life
11. The Perfect High

The Qemists to już nie młode, Brytyjskie trio. Powstali w okolicach 1990 roku i uprawiali jakieś tam rockowe granie. Dopiero w drugiej połowie lat ’90 zainteresowali się muzyką drum ‚n’ bass i bardziej połamanymi rytmami. Tak sobie istnieli, grali, aż w końcu, przyszedł rok 2009 kiedy to światło dzienne ujrzał pełnoprawny debiut – Join The Q.

Fuzja rocka i elektroniki spod znaku d’n’b? Hmm, szczerze powiedziawszy po tym co sprezentowało na swoich albumach Pendulum (o takich rzygach jak Hadouken! nawet nie wspominam) byłem raczej sceptycznie nastawiony do tego typu kolaboracji. Na szczęście, niepotrzebnie, okazuje się się Brytyjczycy pokazali światu jak się to powinno robić.

Join The Q to naprawdę solidny album. Ma wszystko to, co powinien mieć krążek, na którym spotyka się rock oraz d’n’b (a nie kiedy i hip-hopowe rytmy się tu wkradną). Czego można chcieć od takiej muzyki? Na nudę narzekać na pewno nie można, są przeboje, refreny zapadają w pamięć, kopniak w zadek też jest, żyć nie umierać. Do tego dochodzą zajebiste sample i masa gości (między innymi Mike Patton, Jenna G. MC Navigator). Zbierając to wszystko razem, otrzymujemy istną petardę, idealnie nadająca się np do samochodu. Uwierzcie mi, słuchając Join The Q, człowiek od razu ma ochotę szybciej jechać, a noga samoczynnie dociska pedał gazu do oporu. Jednak nie polecam słuchać w domu, ładunek energii zawarty na płycie, może mieć zły wpływ na stan waszych sprzętów domowych. Począwszy od Stompbox (rewelacyjny cover w wykonaniu Spor’a), przez taki hiciory jak: bardzo rockowy Lost Weekend, drum ‚n’ bassowy On The Run, cz hip-hopowy Dem Na Like Me a na mocarnym The Perfect High kończąc, mamy do czynienia z muzyką rozrywkową najwyższych lotów.

Nie widziałem ich (jeszcze) na żywo, ale słuchając Join The Q (oraz równie zajebistego Spirit Of The System), jestem pewien, że chłopaki dupy nie dają. Ta muzyka jest wręcz stworzona do koncertowego szaleństwa. Jak ktoś poszukuje muzyki prostej, ale zarazem pełnej energii, zróżnicowanej i nie ma klapek na oczach, niech sięga po debiut The Qemists (po drugi w sumie też, kontynuuje to co zapoczątkował Join The Q) bo to kawał dobrej, kopiącej zad muzyki.

%d blogerów lubi to: