Archiwum dla 1969

Iron Maiden na zwolnionych obrotach

Posted in Uncategorized with tags , , , , , on 2 kwietnia, 2012 by delff

IRON MAIDEN – MAIDEN VOYAGE [1969]

1. Falling
2. Ned Kelly
3. Liar
4. Ritual
5. CC Ryder
6. Plague
7. Ballad of Martha Kent
8. God of Darkness

Dziś pragnę wam przedstawić pierwszą żelazną dziewicę. Nie usłyszycie tu jednak ani Bruce’a Dickinsona ani Paula Di’Anno. Samo brzmienie z heavy metalem też nie ma wiele wspólnego.
Angielska grupa nazywana nieformalnie Bolton Iron Maiden nagrała swoją jedyną płytę w 1969 roku. Za wokal odpowiadał Steve Drewett, zaś za gitary i perkusję Barry Skeels, Paul Reynolds i Trevor Thoms (po rozpadzie IM muzycy grali w takich zespołach jak: Zior, Moon czy The Pinkees).

Dźwięki, które możemy usłyszeć na Maiden Voyage określone zostały jako hard-rock/proto doom-metal. Brzmienie jest zatem stosunkowo ciężkie jak na lata 60. Płyta ma szeroko rozbudowane partie gitarowe, jest tu sporo miejsca na improwizację, a wszystko zamyka się w dobrym rockowym klimacie. Na wstępie dostajemy hipnotyzujący  Fallen, moim zdaniem będący najlepszą pozycją na płycie. Godny uwagi jest na pewno Liar i Ballad of Martha Kent.

Płyta nie oszałamia jakością i są na niej pewne niedoróbki, nie zmienia to jednak faktu, że jest stosunkowo ciekawą i wartą uwagi pozycją.

Czary niszczą umysły i zbierają dusze.

Posted in Coven with tags , , , on 11 marca, 2012 by delff

COVEN – WITCHCRAFT DESTROYS MINDS AND REAPS SOULS [1969]

1. Black Sabbath
2. White Witch of Rose Hall
3. Coven in Charing Cross
4. For Unlawful Carnal Knowledge
5. Pact with Lucifer
6. Choke, Thirst, Die
7. Wicked Woman
8. Dignitaries of Hell
9. Portrait
10. Satanic Mass

Znów po ciemnej stronie mocy. Zachęcona stwierdzeniem, że cały przemysł medialny jest niemal totalnie kontrolowany przez siły Lucyfera (w tym miejscu pragnę zachęcić do lektury artykułu, który podbił moje serce) postanowiłam znaleźć Szatana w postaci najczystszej. Tym samym trafiam w środek psychodelicznych lat 60.

Takie zespoły jak Jacula, Antonius Rex, Black Widow czy właśnie Coven to reprezentanci tradycyjnego occult rocka. W przeciwieństwie do innych grup, raczej prześmiewczo traktujących temat, tu mamy do czynienia z prawdziwą fascynacją okultyzmem.

Dobra, mamy kilku fanatyków, w tym diaboliczną wokalistę, której zawdzięczamy sławny gest diabelskich rogów. Genialna Jinx Dawson o ideologii dokoła, której obraca się zespół mówiła:
The satanic thing actually was something we were interested in and were studying at the time. When you’re younger, you’re looking for answers, and a lot of members of the band were looking into the same books at the same time. We studied it, we practiced it, but we only went so far. We didn’t do anything bad.

Nie dziwi zatem fakt, że sam ojciec satanistycznego kościoła – Anton LaVey chciał uczynić Coven gwiazdą imprezy „Satanic Woodstock”.

Witchcraft Destroys Minds and Reaps Souls wart jest posłuchania nie ze względu fuzję mroku i kiczu jaka go otacza, ale przede wszystkim na brzmienie. Płyta wychodzi w 1969, więc nie usłyszymy tu metalu ani szczególnie ciężkich dźwięków. Wszystko utrzymane jest na granicy rocka i psychodelii. Muzycznie Coven nie odstaje od działań takich zespołów jak Jefferson Airplane, za to zdecydowanie odchodzi już od hipisowskiej ideologii.

Płyta składa się z dwunastu utworów plus, jako pozycję trzynastą, dostajemy pierwszy zapis czarnej mszy – Black Mass . Ach ta symbolika. Coven z maniakalnym uporem wtyka także w szatę graficzną odwrócone krzyże i inne stosowne symbole (tym samym sprzedaż płyty wielokrotnie była utrudniana przez ,,stosowne instytucje”). Album otwiera Black Sabbath, którego tytuł, podobnie jak fakt, iż basista nazywa się Oz Osbourne zupełnie przypadkowo nasuwa źródło inspiracji grupy Black Sabbath, co pozostawiam wam pod własną ocenę. Pact with lucifer jest właściwie jedynym utworem, który umieszczony jest zupełnie w popowej stylistyce. Zaraz po nim mamy fantastyczne Choke, Thirst, Die i następnie, moim zdaniem najmocniejszy numer na płycie, jakim jest Wicked Woman. Rock’n’Roll. To, co Jinx robi w tym kawałku sprawia, że …no właśnie – trudno powiedzieć, że ten utwór brzmi świeżo, ale myślę, że ma w pewien rodzaj chaosu, dzięki któremu wzbudza zainteresowanie mimo, że minęło od jego powstania 40 lat muzyki.

Płyta doczekała się powrotu do życia po emisji w 1970 roku artykułu na łamach Esquire Magazine. Evil Lurks in California pojawił się zaraz po ,,wyczynach” Mansona i ukazywał satanistyczną scenę muzyczną lat 60. Na jednym ze zdjęć ilustrujących tekst widniał sam Charles trzymający pod pachą płytę. Jaką? Oczywiście ,,Witchcraft Destroys Minds and Reaps Souls”…

%d blogerów lubi to: